About La Lhoux

My photo
Warszawa, Poland
Trochę na poważnie, trochę żartem o życiu, podróżach, modzie, miejscach, do których warto zajrzeć, postaciach , które sprawiają, że świat jest bardziej kolorowy, o książkach , o marzeniach, o tęsknotach i o moich internetowych znajdach...

Książki i filmy...


04.04.2014

Cameron Diaz, Sandra Bark 
``Ja , Kobieta
  Jak pokochać i zrozumieć swoje ciało`` 


Premiera polska : 10 kwietnia
Wydawnictwo :  IUVI
Cena :    od 35 - 50 zł ( w księgarniach internetowych )

Nie mam podejścia do poradników. Po prostu do nich nie podchodzę. Ani w ogóle ani w szczególe. Omijam je z daleka, a jak już mi jakiś wpadnie w ręce, to rzucam nim o ścianę.
Kiedy więc po raz pierwszy przeczytałam informację na temat książki Cameron Diaz, moja reakcja polegała na włożeniu sobie dwóch palców do gardła. Dosłownie. A potem minęło kilka miesięcy i , będąc na lotnisku w Delhi, stanęłam z tym poradnikiem twarzą w twarz. I go ... KUPIŁAM !!!
Wydałam pieniądze  z czystej ciekawości i dlatego, że spodobała mi się okładka. Ale to nie koniec, bo ja ten poradnik przeczytałam. W ciągu 3 dni. I nie żałuję.
Dlaczego ?
Przede wszystkim dlatego, że książka jest rzetelna. Nie obiecuje, że Twoje życie zmieni się nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i nie wciska do głowy pseudopsychologicznych bzdur w stylu ``zakręć wodę w kranie, a zatrzymasz w domu szczęście.`` Nie gwarantuje, że obudzisz w sobie olbrzyma i że z dnia na dzień staniesz się piękna, szczupła, super sprawna i do tego obrzydliwie bogata.
Od pierwszej strony raczone jesteśmy informacjami naukowymi, które, w niezwykle logiczny i prosty sposób, pomagają nam zrozumieć dlaczego odżywianie , a nie zapychanie wora byle czym, jest takie ważne, dlaczego powinnyśmy nawilżać się od środka i dlaczego warto zaspokajać głód zanim zacznie nam na dobre burczeć w brzuchu. To jedna wielka lekcja bilogii i biochemii. Cameron nie odkrywa Ameryki, ale wszystkim tym z nas, które , tak ja ja, miały nędznych nauczycieli w szkole, pomaga nadrobić zaległości. A na sam koniec w prezencie dostajemy fantastyczny wykład o planowaniu i systematyczności. Wykład, który otwiera oczy, mimo tego, że pełen jest oczywistych oczywistości.
``Ja, Kobieta`` to książka obszerna, a dawka informacji w niej zawarta powalająca, pozostawiłam więc ją na mojej szafce nocnej i służy mi jako punkt odniesienia. Codziennie.
Czy  wprowadziłam rady Cameron w życie ?
W dużym stopniu tak, chociaż  nie biegam z pokoju do pokoju i nie robię pompek czekając aż zagotuje mi się woda na herbatę. Nie piję też mleka sojowego, bo go nie lubię i nie zapomniałam  o pączkach, maślanych bułeczkach i boczku.Natomiast 3 razy zastanawiam  się zanim przyrządzę każdy posiłek. Nie pędzę już do lodówki i nie wyciągam z niej zimnego serdelka, żeby , jeszcze zanim zamknę drzwi, wtrząchnąć go razem z posmarowanym czekoladą naleśnikiem. Zaczęłam uważniej czytać etykiety, bo teraz je rozumiem. Jem regularnie i pracuję nad swoją silną wolą. Odstawiłam owocowe soki z kartonów i piję wodę , przez co dużo lepiej się czuję. Chodzę wcześniej spać i budzę się wypoczęta. Zamiast jezdzić windą wdrapuję się na 7-me piętro, nawet z zakupami. Codziennie ćwiczę. Czasami jest to 10 minut, czasami 45 minut. Ale przede wszystkim bogatsza jestem o wiedzę, która uskrzydla, bo dodaje wiary w siebie i siły.

Polecam wszystkim kobietom, bez względu na wiek, na kondycję i wagę. 
Drogie Panie, naprawdę warto !

06.04.2013

``Weekend z królem``

30.03.2013

Gillian Flynn ``Zaginiona dziewczyna``

23.03.2013

Anthony Horowitz ``Dom Jedwabny``

23.03.2013

``Hitchcock``

14.03.2013

``Oz Wielki i Potężny``

08.03.2013

Kate Morton: ``Strażnik tajemnic``, ``Milczący zamek``, ``Zapomniany ogród`` i ``Dom w Riverton``

21.02.2013

``Niemożliwe``

15.02.2013

``Wróg numer jeden``

27.01.2013

``Django``

07.01.2013

Katherine Boo ``Zawsze piękne.Życie, śmierć i nadzieja w slumsach Bombaju.``

27.12.2012

``Single od dziecka``

17.12.2012

`` Hobbit: Niezwykła podróż ``

15.12.2012

"Zakochani w Rzymie"




Reżyseria: Woody Allen
Obsada: Woody Allen,Alec Baldwin, Roberto Benigni, Penelope Cruz, Jeese Eisenberg, Ellen Page

Nigdy nie byłam wielką fanką `klasycznego` Allena.
Jednak mimo tego, że Jego przegadane i mocno przeintelektualizowane historie z życia nowojorskiej bohemy zawsze śmiertelnie mnie nudziły, byłam w stanie zrozumieć gdzie jest pies pogrzebany, gdzie inni znajdują allenowską magię.
A potem pojawił się fantastyczny film `Melinda i Melinda`, i na mnie przyszedł czas, żeby Woodiego pokochać.
Nie przespałam żadnej z Jego europejskich historii: `Wszystko gra`, `Vicki, Cristina, Barcelona`, `Poznasz przystojnego bruneta` czy `O północy w Paryżu`.
Krytycy jęczeli, podzieleni, a ja odnajdywałam nieposkromioną przyjemność w oglądaniu tych filmów po kilka razy.
Z niecierpliwością czekałam więc na rzymską opowieść...

`Zakochani w Rzymie` to, śmiem twierdzić totalnie zawiedziona, chyba najgorszy film Woodiego  Allen`a.
Powiem więcej-to cztery najgorsze filmy w jednym,  zlepek czterech, prawie zupełnie niepowiązanych ze sobą i z Rzymem historii, poza tym, że w Rzymie mają miejsce, ale i to wydaje się niczym nieuzasadnionym kaprysem reżysera.

Zdecydowanie najmniej przekonująca z tych historii opowiada o amerykańskim małżeństwie.

Jerry ( Woody Allen ) i Phyllis ( Judy Davies ) to dwójka irytująco neurotycznych Nowojorczyków.

Ona- psychiatra, On-emerytowany dyrektor opery, przylatują do Rzymu, żeby poznać narzeczonego ich córki- stereotypowego do bólu, romantycznego Włocha z burzą falowanych włosów, socjalizującego prawnika pro bono, Michelangelo.

Jerry, przez przypadek, słyszy przyszłego teścia swojej córki, Giancarlo, śpiewającego arie operowe pod prysznicem i od tego momentu głos ten staje się Jego obsesją.

Doprowadza nawet do oficjalnego przesłuchania Giancarlo, ale tu okazuje się, że czysty tenor działa wyłącznie w kabinie prysznicowej.

Jedynym rozwiązaniem jest zainstalowanie przenośnej kabiny na scenie.

Żart, który uszedłby na sucho Braciom Marx w XXI wieku  po prostu nie śmieszy...

Drugi wątek to niepozbierana historia amerykańskiego architekta o imieniu John ( Alec Baldwin ), który, będąc przejazdem w Rzymie, postanawia odwiedzić jedną z uliczek , na której mieszkał 30 lat wcześniej jako student.

Tam spotyka młodego, gapowatego wielbiciela swojego talentu, Jack`a ( Jesse Eisenberg ).

Jack jest w związku z bardzo poważną i śmiertelnie nudną Sally, ale, zrządzeniem przypadku, nagle ulega wątpliwemu czarowi Jej przyjaciółki, w tej roli Ellen Page, która niezmordowanie wydyma wargi w każdej ze scen i w niczym nie przypomina bohaterki `Juno`.


John odgrywa w tym wszystkim rolę stojącego z boku `wujka Dobra Rada`, który nie przestaje robić absurdalnie głupich min, a Jesse Eisenberg z każdą minutą jest coraz bardziej niezaradny, i coraz bardziej zagubiony.

Trzeci wątek to satyra na celebryctwo, w którym szarak, pracownik jednego z tysięcy biur w Rzymie ( Roberto Benigni ), z dnia na dzień i  zupełnie bez powodu zostaje sławny.

Czwarty wątek to  niedorzeczna historia, w której młode małżeństwo w podróży poślubno-biznesowej przeżywa pewnego rodzaju komedię omyłek, w wyniku której On zostaje uwiedziony przez prostytutkę ( Penelope Cruz ), a Ona, gubiąc się w drodze do fryzjera, ląduje w łóżku z aktorem- tłustym , łysiejącym żigolakiem.




Mimo świetnej obsady film jest wyjątkowo słaby. Słaby scenariusz, jak gdyby napisany od niechcenia na kolanie i do tego fatalnie zagrany.
Allen nie przestaje mówić dla samej potrzeby mówienia, powtarzając się co kilkanaście sekund i machając rękami; Jesse Eisenberg jest tak pogubiony, że w pewnym momencie zaczynamy mieć wrażenie, że dopiero Go wybudzono z głębokiej narkozy; Alec Baldwin udowadnia, że czasy aktorskie ma dawno za sobą,  i nawet Roberto Benigni nie ratuje sytuacji krzycząc wniebogłosy w każdej scenie. Gwózdz do trumny wbija Penelope Cruz , której wydaje się, że nadal jest na planie `Vicki, Cristina, Barcelona`.
No i jest jeszcze Rzym...
Pokazany w sposób tak boleśnie stereotypowy jak pizza z czterema serami.
Kochankowie romansują pośród nastrojowo oświetlonych ruin, Vespy bzyczą przemykając obok małych stolików trattorii, policjant z drogówki ma mieszkanie przy Schodach Hiszpańskich, a soundtrack otwiera `Volare`.

`Zakochani w Rzymie ` to krzyk desperacji.
Panie Allen, może, powtarzając za pańską filmową żoną Phyllis:
`Robisz to po prostu, bo boisz się emerytury`...
Nie ma się czego bać.
Czas spojrzeć prawdzie w oczy: ciepłe mleko na nocnej szafce woła: `Daj Pan szansę tym, którzy w kinie mają jeszcze kilka dobrych historii do opowiedzenia!`.



11.12.2012

`Życie Pi`

03.12.2012

`Igrzyska śmierci `

02.12.2012

Saga `Zmierzch` // `Przed świtem`, część 2

21.11.2012

Maraton filmowy...

Będąc w Warszawie, lubiliśmy z Hubbym organizować sobie całodzienne maratony filmowe.
Ja gotowałam kocioł chilli-con-carne, Hubby montował sprzęt, Mati wsiadał w taksówkę, po czym wrastaliśmy we trójkę w nasz narożnik i nie ruszaliśmy się przez kilka albo nawet kilkanaście godzin.
Na dworze było zimno i szaro, u nas na Saskiej Kępie przytulnie i rozrywkowo.
Jedliśmy, piliśmy, paliliśmy, Franek puszczał nam bąki prosto w nos i było fantastycznie.
Tęsknię za bratem, tęsknię za Saską Kępą, tęsknię za szarym, polskim listopadem i zimnym grudniem, i tęsknię za mieloną wołowiną z Lidla.
Filmy na szczęście mamy i tu.
Tylko rzeczywistość trochę inna: sofa już nie taka wygodna, gorąco jak diabli i komary atakują bez ostrzeżenia.
Mimo tego, postanowiliśmy ostatnio przypomnieć sobie stare dobre czasy.
Było dobre jedzonko, było wino i piwo, popielniczka, jak zwykle pełna niedopałków i kilka wieczorów pod rząd, którymi zawładnęły filmy.
Dzieki rzutnikowi, filmy zawładnęły też naszą ścianą.
I znowu było fantastycznie, tylko brakowało Matiego:( 
A oto co obejrzeliśmy i co polecam na długie jesienno-zimowe wieczory:

" Królewna Śnieżka i Łowca "



Reżyseria : Rupert Sanders ( tak, ten sam, z którym Kristen Stewart zdradziła swojego ukochanego Pattinson`a )
Obsada: Kristen Stewart, Charlize Theron, Chris Hemsworth, Lily Cole ( rudowłosa brytyjska modelka o twarzy lalki ),Ian McShane, Bo Hoskins, Toby Jones i Ray Winstone



W przeciwieństwie do Śnieżki w wydaniu Julii Roberts i zupełnie niepotrafiącej grać, przerażająco mdłej, Lily Collins, ta ekranizacja bajki autorstwa Braci Grimm jest mrocznie świeża i bezpretensjonalna. 
W klimacie przypominający `Grę o tron`, to film zdecydowanie dla rodziców jak dzieci już pójdą grzecznie spać.
Świetne efekty specjalne, doskonała Theron jako zła królowa, seksowny łowca, waleczna Śnieżka i rewelacyjne krasnoludy.
4/5

" Pamięć absolutna "



Reżyseria:Len Wiseman (`Dzień Niepodległości`, `Faceci w czerni`)
Obsada: Colin Farrell, Kate Beckinsale, Jessica Biel, Bill Nighy i John Cho



Remake filmu o tym samym tutule z 1990 roku, w którym główne role grali Arnie i Sharon Stone.
Koniec 21-go wieku. Świat spustoszony po 3-ciej wojnie światowej.
Na Ziemi ostały się tylko dwa miejsca: Zjednoczona Federacja Brytyjska ( UFB ) i Australia, czyli Kolonia.
Mieszkańcy Kolonii dojeżdżają do pracy w UFB dzięki specjalnej `windzie grawitacyjnej`-the Fall, która przebija się przez wnętrze naszej planety w 17 minut.
Mieszkaniec Kolonii, Douglas Quaid ( Colin Farrell), znudzony codzienną rutyną, postanawia skorzystać z usług podejrzanej firmy Rekall, która wyposaża ludzi w barwne wspomnienia.
Podczas testu wstępnego okazuje się jednak, że Douglas Quaid nie jest tym kim myślał, że jest...
Jego żona Lori ( Kate Beckinsale ) nie jest naprawdę Jego żoną, a kobieta ze snów, Melina ( Jessica Biel ), nagle materializuje się u Jego boku.
Wartka akcja, świetne efekty specjalne i klimat rodem z `Łowcy Androidów` i `Piątego elementu` sprawiły, że obejrzałam ten film z przyjemnością. 
Wielkie kino to to nie jest, ale solidna rozrywka dla fanów science-fiction gwarantowana.
4/5

" Bernie "



Reżyseria: Richard Linklater
Obsada: Jack Black, Shirley MacLaine i Matthew McConaughey



To czarna komedia oparta na artykule, który pojawił się w 1998 roku w magazynie `Texas Monthly` pod tytułem : `Północ w ogrodzie wschodniego Teksasu`.
Artykuł ten opisywał zbrodnię jaka miała miejsce w miasteczku Carthage w stanie Texas w 1996 roku.
81-letnia milionerka, wdowa, Marjorie Nugent ( MacLaine) została zamordowana przez doprowadzonego do ostateczności ,Jej 36-cio letniego przyjaciela, pracownika domu pogrzebowego o imieniu Berndhardt `Bernie` Tiede ( Jack Black ).
Zniknięcie Marjorie, znienawidzonej przez swoją rodzinę i wszystkich mieszkańców Carthage, nie zostaje szybko zauważone.
Berniemu udaje się ukryć prawdę przez 9 miesięcy, przez ten czas wydając pieniądze Marjorie na szczytne cele.
Zbrodnia wychodzi na jaw dzięki uporowi brokera Marjorie i Bernie zasiada na ławie oskarżonych.
Ale Jego nieskazitelna opinia nie pozwala Prokuratorowi Okręgowemu ( McConaughey ) na przeprowadzenie bezstronnego procesu w Carthage i sprawa zostaje przeniesiona do innego miasta.
Bernie dostaje dożywocie, choć mieszkańcy miasteczka nadal nie są przekonani o Jego winie, mimo złożonego przez samego Berniego oświadczenia.

To ciepły, fantastyczny film, który opowiada o ludziach, po prostu.
Klimatem bardzo przypomina `Kto zabił ciotkę Cookie` i `Wożąc Miss Daisy`.
Świetne kino i rewelacyjna gra obsadowego tria.
5/5 !!!

" Abraham Lincoln: łowca wampirów "



Reżyseria: Timur Bekmambetov
Obsada: Dominic Cooper, Erin Wasson



Mały Abraham przez przypadek widzi jak jego matka zostaje zaatakowana przez właściciela plantacji, na której pracuje.
Kilka dni pózniej kobieta umiera. Nikt nie może Jej uratować.
Mały Abi poprzysięga zemstę.
Po kilku latach, młody Lincoln napotyka na swojej drodze Henry`ego ( Dominic Cooper )
Henry staje się mentorem przyszłego prezydenta.
Abraham dowiaduje się, że całe amerykańskie południe opanowane jest przez wampiry, które czarnych niewolników traktują jako...pokarm.
Abraham staje się łowcą wampirów, zakochuje się, żeni i zostaje prezydentem. 
Wybucha Wojna Secesyjna, w której wampiry odgrywaja kluczową rolę.
Ale Lincoln ma swoją własną, prywatną misje do wypełnienia, a do tego Henry nie okazuje się tym za kogo się podawał...

Nie jest to majstersztyk, nie jest to film ambitny. Ot czysta rozrywka w semi horrorowej odsłonie.

Wyłącznie dla miłośników wampirów:)
3/5 

05.11.2012

" Skyfall"



Premiera polska:26.10.2012
Reżyseria:Sam Mendes
Obsada:Daniel Craig, Judi Dench, Ralph Fiennes, Javier Bardem, Naomie Harris,Berenice Marlohe, Albert Finney, Ben Whishaw, Roy Kinnear            

Któż nie kocha Bonda?
Kobiety kochają Go za boskie ciało, inteligencję, z kórą, na prawo i lewo szafuje swoimi ciętymi ripostami, za męskość, za sznur ciągnących się za Nim femme fatale w półprzezroczystych sukniach, za nienagannie skrojone garnitury, za szelmowski uśmiech i za wiernośc Jej Królewskiej Wysokości.
Mężczyzni podziwiają Go za gadżety nie z tej ziemi, za sprawność fizyczną, za twardość i niezniczalność, za piękne kobiety, które Go otaczają i osaczają, za niepokorność, za Vodka Martini i za srebrnego Aston Martina.
Tak więc pomimo kinowego natłoku innych twardzieli ciężko byłoby znależc takiego, który Bondowi dorówna.

`Nazywam się Bond. James Bond.`

Agent 007, ikona brytyjskiego wywiadu, właśnie obchodzi swój złoty jubileusz.
50 lat temu ukazał się pierwszy film o Bondzie ``Dr No``.
Od tego czasu seria 23 filmów o super agencie stała się brytyjską instytucją o zasięgu globalnym.

``Skyfall`` ma wszystko za co Bonda kocha świat, ale z małą różnicą.
Ci, którzy oczekują wyłącznie turbo akcji, gadżetów i sexu, będą zawiedzeni, bo `Skyfall` ujawnia  swoją bardzo mroczną i bardzo gorzką stronę, która, zapewne, nie przemówi do wszystkich.

Ale tego można było się spodziewać po Samie Mendesie.

Ten film to nie tylko zabawa i sterowane komputerowo wybuchy.

Tutaj Bond pokazuje, po raz pierwszy, swoje ludzkie oblicze.

Ten Bond ma coś do udowodnienia, pomimo, a może właśnie z powodu, spadku formy, problemów z alkoholem i niecałkiem już celnym okiem.


W swoim trzecim wystąpieniu Daniel Craig ma za zadanie uchronić swój naród i brytyjskie służby specjalne przed  złem, którego filmowym wcieleniem jest Javier Bardem, jak zwykle fantastyczny.Niezawodny w swej grze do tego stopnia,że jego kreacja,zapewne na stałe już, wejdzie do kanonu słynnych filmowych psychopatów.

Widzowie są rzuceni na głębokie i mętne wody śmiertelnego pojedynku pomiędzy 007 i żądnym absolutnej władzy demonem, który nie uznaje żadnych zasad.

Stawką jest życie M ( Judi Dench ), która tutaj pokazuje się jako totalna dziewczyna Bonda, królowa wszystkich bondowskich femme fatale,  i niepodległość Wielkiej Brytanii, a momentami mamy wrażenie,że na barkach Bonda spoczywa odpowiedzialność za losy reszty świata.


Ale to jest właśnie esencja Bonda.

W filmie nie brakuje też spektakularnych pościgów, które tym razem mają  miejce w Turcji, gdzie Bond ściga się z przeciwnikiem po dachach Wielkiego Bazaru w Istanbule, czy pełnych przepychu scen w kasynie i na super luksusowym jachcie.

Jest też doza ociekającego seksem splendoru w postaci Berenice Marlohe, która świetnie spełnia swoje zadanie, ale nie męczy i nie przesładza.

Pojawia się  nowy Q ( Ben Whishaw), który nadaje filmowi zupełnie nowy wymiar, a kulminacyjna scena na szkockim pustkowi wprowadza, jakże potrzebną, równowagę  między reliazmem a ekstrawagancją.

Po 10-ciu latach powraca  Panna Moneypenny ( Naomie Harris ) i przedstawiona zostaje zupełnie nowa postać, nieco tajemniczy Mallory ( Ralph Fiennes ).

A wszystko w oprawie przepięknej i  bardzo typowo bondowskiej piosenki w wykonaniu Adele.





Wszyscy, którzy Bonda dobrze znają, docenią oczko puszczone w kierunku wcześniejszych filmów.

Ci, którzy, tak jak ja, nie mogli się zdecydować czy są za  czy przeciw, tego , jakże klasycznego Bonda, z miejsca pokochają.

Ci, którzy spodziewają sie wyłącznie bezmyślnej rozrywki, lepiej niech zostaną w domu.



Krytycy na całym świecie są raczej zgodni: ``Skyfall`` to najlepszy, jak dotąd, film o przygodach agenta 007.











24.10.2012

JK Rowling " Trafny wybór "



Premiera polska: 15 listopada
Wydawnictwo: Znak
Cena: oprawa twarda-49,99zł / oprawa miękka-39,99zł

Nowa powieść JK Rowling to tragikomedia dla dorosłych.Dla myślących i wyciągających wnioski dorosłych.
Na próżno szukać tu jakiejkolwiek magii.
Wraz z pierwszą stroną lądujemy twardo w mugolskim świecie pełnym postaci przypominających ciotkę i wujka Harrego Pottera- Petunię i Vernona Dursley,czyli pochłoniętych sobą małostkowych,zaściankowych snobów.

W miasteczku Pagford w zachodniej Anglii umiera nagle Barry Fairbrother, członek rady parafialnej, najniższej w hierarchii formy samorządu lokalnego w kraju.
W związku z tym, że w radzie zwalnia się miejsce, natychmiast rozpoczyna się wojna o to kto powinien Barry`ego zastąpić.
Na jaw wyjdą długo tłumione sympatie i antypatie, a razem z nimi światło dzienne ujrzą skrywane głęboko problemy 19-stu mieszkańców miasteczka, których małe światy zaczną się powoli i niebezpiecznie zazębiać.
Rowling, z właściwą sobie dbałością o szczegóły, wprowadza nas na osobiste orbity bohaterów. Poznamy nie tylko ich dylematy moralne i problemy psychologiczne,ale też dokładnie zaznajomimy się z ich fizjologią.
Powieść nie ma jako takiego przesłania. Nie pokazuje też jak dobro zwycięża w końcu zło. Wręcz przeciwnie,dotyka problemów społecznych, które toczą współczesny świat i nie wygląda na to, żeby miały gdziekolwiek odejść. Są one, niestety, na tyle uniwersalne, że akcja "Trafnego wyboru" równie dobrze mogłaby być umiejscowiona w Sandomierzu czy Lubartowie.
Oprócz odartej z wszelkich ideałów walki o stołki, mamy tutaj gwałt, rasizm, problem uzależnienia od narkotyków, pornografię, przemoc w rodzinie, przemoc wobec dzieci, samookaleczenie, sex nieletnich i samobójstwo. Mamy też rozległą panoramę małej, hermetycznej  społeczności, gdzie wszystko jest na pokaz, gdzie pozory przysłaniają to co w życiu najważniejsze, gdzie zakorzenione od lat uprzedzenia i zacietrzewienie doprowadzają w końcu do tragedii. 

Książka na samym początku odrobinę męczy dokładnymi opisami, ale bardzo szybko nabiera tempa i,jak powiększająca się kula śnieżna, pędzi ku tragicznemu końcowi. Mniej więcej od połowy, czyta się ją już jak kryminał.

"Trafny wybór", powieść bardzo długo i bardzo niecierpliwie wyczekiwana, natychmiast stał się najszybciej sprzedajacą się książką w Wielkiej Brytanii w ciągu ostatnich trzech lat. W ciągu pierwszych trzech tygodni, tylko w angielskiej wersji językowej, nowe dzieło Rowling sprzedało się w ponad milionie egzemplarzy.
W takich okolicznościach normalne jest, że żądni krwi krytycy nie okażą litości i rzucą się na powieść jak sępy. Jedni książkę i talent pisarki chwalą, inni odsyłają ją do lamusa za brak magii, a brytyjski dziennik Daily Mail nazwał książkę opasłym, socjalistycznym manifestem ( Rowling od dawna sympatyzuje z Partią Pracy ).
A oto co autorka powiedziała na temat książki w wywiadzie dla The Guardian:
`Miałam potrzebę napisania tej książki. Lubię ją, podoba mi się, jestem z niej dumna, i to tylko się dla mnie liczy.`

W Polsce premiera powieści już za trzy tygodnie.
Ciekawe jak poradzi sobie z nią tłumacz, bo przekład slangu na codzień używanego przez niziny społeczne w Wielkiej Brytanii jest nie lada wyzwaniem.
Zważywszy,że już samo tłumaczenie tytułu, który, w oryginale, znaczy po prostu wakat i jest terminem używanym przez samorządy lokalne,jest totalnie nieadekwatne i niezgodne z fabułą, nie przewiduję na tym polu sukcesu.

20.10.2012

" W.E."



Brytyjski dramat
Scenariusz: Madonna i Alek Keshishian
Reżyseria: Madonna
Obsada: Abbie Cornish,Andrea Riseborough,Oscar Isaac,James D`Arcy

Film opowiada o losach dwóch niezwykle wrażliwych i jednocześnie niezwykle zdeterminowanych kobiet: Wally Winthrop i, znanej z kart historii, Wallis Simpson, które dzieli ponad 6 dekad.

Jest rok 1998.
Samotna mieszkanka Nowego Jorku ma obsesję na punkcie historii miłości Króla Edwarda VIII, który zrezygnował z brytyjskiego tronu dla ukochanej kobiety, amerykańskiej rozwódki, Wallis Simpson.
Ale im dalej Wally brnie w zakamarki tego, skandalicznego swego czasu, związku, spędzając dni na aukcji w Sotheby`s wyprzedającej memorabilia należące niegdyś do słynnej pary, tym boleśniej przekonuje się , że życie tych dwojga outsajderów nie było tak romantyczne jak myślała. 
Przeskakując z jednej epoki do drugiej, fabuła sprytnie przeplata   emocjonalną podróż Wally w głąb siebie z hostorią związku Edwarda i Wallis, od momentu ich poznania do gorzkiej i samotnej starości.
Główny wątek to smutna opowieść Wally, w której Simpson gra rolę duchowej przewodniczki, pojawiając się znienacka w kluczowych dla Winthrop momentach życia.
Przesłanie filmu jest bardzo bliskie sercu Madonny:kult celebrytów, otaczające ich plotki i pomówienia, które mogą w jednej chwili zrujnować życie.
Madonna zdaje się mówić, że szczęście jest w nas i tylko my sami jesteśmy odpowiedzialni za nasze przeznaczenie.
W wywiadzie na temat pomówień wobec Wallis Simpson, którego Madonna udzieliła w 2010 roku, powiedziała:

`Ludzie oskarżali i nadal oskarżają Wallis o różne rzeczy. Mówiono, że rzuciła na Edwarda urok. Mowiono, że była obojnakiem i lezbijką. Mówiono, że sympatyzowała z Nazistami.
To zwyczajna mentalność tłumu, którego jedynym pragnieniem jest lincz osoby publicznej, który ma w zwyczaju osaczanie tych, którym lepiej się powodzi, którzy mają więcej niż cała reszta.`

Film Madonny to nie tylko bliższa lub dalsza prawda historyczna, ale fantastyczne wizualne przedstawienie dopracowane w każdym szczególe, uczta dla wrażliwego oka.
Postać Wallis Simpson miała w filmie ponad 80 zmian kostiumów, w tym kreacje od Balenciagi, Diora, Madeleine Vionnet, Elsy Schiapparelli, Galliano i Issy.
Ponieważ większość autentycznych ubiorów Simpson znajduje się w muzeach, największe nazwiska w świecie mody zaoferowały pomoc.
Madonna zatrudniła do produkcji swoją stylistkę Arianne Philips, która otrzymała za `W.E` nominację do Oscara.
Wszystkie klejnoty dostarczone zostały przez Cartier`a, a wspaniałe kapelusze przez Stephen`a Jones`a.

Pomijając treść, która dla jednych będzie wzruszającą opowieścią, dla innych łzawą i nic nie wartą historyjką, film Madonny jest niezwykłym przeżyciem estetycznym.
Olbrzymi wkład ma w to nasz genialny Abel Korzeniowski.
Skomponował On soundtrack, który jest kombinacja muzyki tradycyjnej i nowoczesnej, i w ten sposób zgrabnie łączy dwa totalnie różne okresy w historii.
Korzeniowski skoncentrował się wyłącznie na emocjonalnej stronie filmu i przeżyciach bohaterów, a nie na zgodności muzyki z czasami.
Główną inspiracją dla kompozytora była totalnie irracjonalna miłość, chciał więc, żeby Jego muzyka odzwierciedlała sprzeczne emocje: rozpacz, smutek, nadzieję i radość.



Madonna skomponowała jeden utwór `Masterpiece` na potrzeby filmu, który przyniósł Jej Złoty Glob w kategorii Najlepszy Oryginalny Utwór.



I mimo, że większość recenzji była miażdżąca, a film okazał się klęską finasową z budżetem 18 mln funtów i wpływami 500 tys funtów, warto go obejrzeć chociażby ze względu na jego niesłychane, dopracowane do perfekcji, walory eststyczne: piękne zdjęcia, zapierające dech stroje i wzruszającą muzykę Abla Korzeniowskiego.



12.10.2012

S.J. Watson "Zanim zasnę"




`Urodziłam się jutro
 dzisiaj żyję
 wczoraj mnie zabiło` Parvis Owsia

Pamięć, czyli zdolność rejestrowania i ponownego przywoływania wrażeń zmysłowych, skojarzeń i informacji, jest jednym z podstawowych procesów psychicznych, dzięki któremu człowiek zdobywa doświadczenie, co, z kolei, wpływa na jego aktualne zachowania.
Pamięć czyni nas...nami. Gdybyśmy nie mogli przypomnieć sobie wszystkich kto?, co?, gdzie? i kiedy? naszego życia, nie bylibyśmy w stanie normalnie funkcjonować. 
Wyobrazmy więc sobie sytuację, kiedy nasza pamięć przestaje działać...

Poznajcie Christine, bohaterkę powieści.
Traci pamięć za każdym razem kiedy idzie spać.
Jej imię, Jej tożsamość, Jej przeszłość i wszyscy których kochała, zostają wymazane podczas snu.
Każdy Jej dzień zaczyna się tak samo:
`Kim jesteś`, pytam się.
`Jestem Ben i jestem Twoim mężem`, odpowiada mężczyzna.`Miałaś wypadek bardzo dawno temu. Stąd problemy w zapamiętywaniu różnych rzeczy.`
`Jakich rzeczy?`
`Wszystkiego`.
`Boję się.`
`Nie martw się. Zaopiekuję sie Tobą. Zawsze się będę Toba opiekował.`
Ale co jeśli jedyna osoba, której Christine może zaufać, mówi Jej tylko połowę prawdy...?

"Zanim zasnę" to fantastycznie napisany thriller psychologiczny.
To także zręczna i niezwykle spostrzegawcza eksploracja fascynującego stanu neurologicznego jakim jest amnezja.
S.J. Watson zabiera nas w niesłychanie przekonującą i  wiarygodną podróż do wnętrza skrzywdzonej przez los  istoty ludzkiej.
Książka jest także arcydziełem strukturalnym.
Genialna w swoim tempie, oferująca maksimum napięcia na każdej stronie,ze zwrotami akcji, które nadchodzą z najmniej spodziewanego  kierunku, i z satysfakcjonującym zakończeniem, sprawia, że pochłaniamy rozdział po rozdziale, zastanawiając się komu, tak naprawdę, można zaufać.
To zdecydowanie jeden z lepszych thrillerów jakie czytałam w swoim życiu.

S.J. Watson



Autor związany był przez wiele lat z brytyjską służbą zdrowia.
W 2009 roku został przyjęty na kurs pisania powieści i ``Zanim zasnę`` jest tego owocem.
Książka natychmiast stała sie fenomenalnym sukcesem i pojawiła się w księgarniach w 42 krajach.
Firma produkcyjna Ridley`a Scott`a nabyła prawa do ekranizacji powieści. Reżyserem filmu będzie Rowan Joffe ( ``28 tygodni pózniej`` ).
W roli Christine zobaczymy Nicole Kidman.



Zdjęcia do filmu rozpoczną się pózną jesienią.

A oto fragment wywiadu z autorem ( The Guardian, 10.01.2012 )

Co skłoniło Pana do napisania książki?
`Czytałem historię choroby człowieka o imieniu Henry Molaison, który cierpiał na wyjątkowo ostrą amnezję.
Jego stan był efektem ubocznym operacji, którą Molaison przeszedł w wieku 27 lat.
Henry zmarł mając 82 lata, i przez cały ten czas, czyli przez 55 lat, nie był w stanie tworzyć nowych wspomnień.
Wizja człowieka, który budzi się codziennie i spogląda w lustro spodziewając się , że ujrzy młodego mężczyznę, a zamiast tego widzi starca, poruszyła mną do głębi.
Zdałem sobie wtedy sprawę jak niezbędne sa wspomnienia w zachowaniu naszej tożsamości.
Z tego ziarna zaczęła kiełkować moja powieść.` 

26.09.2012

Michael Booth "Jedz,módl się,jedz"



Książka z tytułem pułapką, w którą bardzo łatwo wpaść będąc fanem  hitu Elizabeth Gilbert "Jedz, módl się, kochaj". I to, zapewne, miał w zamyśle i autor, i jego wydawca, licząc na komercyjny sukces.
Ale podobieństwa na tytule się nie kończą, a czytając streszczenie na okładce grzęzniemy w gęsty i modny ostatnio nurt przemiany duchowej typu `być zamiast mieć` i `zamień swoje Ferrari na szatę buddyjskiego mnicha`, a potem opisz szybciutko swoje przygody i stań się milionerem głoszącym pochwałę powolności.
Autor książki, Brytyjczyk, Michael Booth,jest na progu czterdziestki i stopniowo wpada w coraz większy marazm.
Jego nędzna forma fizyczna sprawia, że zawiązanie sznurowadeł w butach staje się wyzwaniem, sytuacja finansowa zmusza całą rodzinę do przeprowadzki na wieś, kariera pisarska sięga dna, a złość na cały świat i wyrzuty sumienia doprowadzają Go do nadużywania kosztownego, rubinowego napoju alkoholowego.
Dodajmy do tego zamiłowanie do jedzenia i rozrywek, i brama do życia w rynsztoku samotności jest szeroko i zapraszająco otwarta.
I tu wkracza trzezwo myśląca żona Michaela, i zabiera całą rodzinę w trzymiesięczną podróż po Indiach.
Frazes? To sie okaże.
Pierwsza strona to łzawe i wyświechtane wyznanie nieudacznika, który, wydrwiony przez wszystkich dookoła, postanawia ratować się błazeńską spowiedzią ku uciesze gawiedzi.
Potem, przez 26 stron, czytelnik katowany jest tanimi dowcipami człowieka, stawiającego sobie za jedyny cel sprowadzenie własnej osoby do poziomu absolutnego zera.
Na 27-mej stronie wcale nie jest lepiej, bo, w obliczu przełomowej decyzji swojej żony, Michał Budka ( dosłowne tłumaczenie imienia i nazwiska autora )znowu hojnie obdarowuje kolejną porcją mocno wyślizganych opinii, tym razem na temat Indii.
Docierając do strony trzydziestej piątej, robi się niedobrze jak Pan B., na widok Delhi, popada w typową dla Europejczyka panikę.
Kolejne 20 stron wcale nie wygląda lepiej, choć, na duży plus dla autora, pojawia się tu kilka bardzo trafnych, sarkastycznych uwag, ale to zdecydowanie za mało, żeby poczuć się usatysfakcjonowanym.
Zwiedzając Indie, Booth wykazuje się totalnym brakiem szacunku dla kraju, w ktorym jest gościem i po jakimś czasie znużenie książką jest tak wszechogarniające, że ma się ochotę cisnąć nią o ścianę.
Strona 64 i M.B. przeciąga strunę szafując osądami, które tylko utwierdzają nas w przekonaniu o wąskotorowości Jego przepitego i przejedzonego umysłu.
Miedzy stronami 66 i 73 niesmak sięga zenitu, kiedy to nasz łysięjący bohater z brzuszkiem, bez krzty subtelności, opisuje śmierć psa, a chwilę potem funduje niezrozumiały wywód na temat sikhijskich turbanów.
I kiedy już chcemy książkę podrzeć na drobne kawałeczki i podpalić, czyli gdzieś na stronie 100, wszystko się nagle zmienia...
Zmienia się język, zmienia się punkt widzenia autora, i zmienia się ton narracji.
Będąc dopiero w jednej trzeciej drogi, zaczynamy się zastanawiać, co sie stało i czy wszelkie nieścisłości i potknięcia językowe nie wynikają czasami z nieudolności tłumacza???
Następne 258 stron jest jak deser o bardzo subtelnym smaku, który połyka się  niemal w jednym kęsie, jednocześnie sprawdzając przepis i wydając okrzyki zachwytu.
Książka nagle staje się zródłem praktycznych informacji, a sam Booth wykazuje się świetnym poczuciem humoru, którym zmusza nas do uwalniania głośnych odgłosów paszczowych.
A pod sam koniec jesteśmy z pisarzem zżyci do tego stopnia, że razem z Nim zaczynamy odczuwać ból mięśni po każdej sesji jogi i odkrywać tajemnice technik oddechowych i medytacji.

Książka nie ujawnia przed nami sensu życia, a Michael Booth nie wyzbywa się ziemskich uciech na rzecz szałasu gdzieś w indyjskiej głuszy, ale Jego opowieść kończy się cytatem Paula Brunton`a, brytyjskiego filozofa i mistyka, przesłaniem którym warto się kierować podróżując po tym wielkim, pełnym sprzeczności kraju:
"Biały turysta, który przebiega pospiesznie, zwiedza główne miasta i historyczne zabytki Indii, a potem odjeżdża ze smutkiem i lekceważącym pojęciem o zacofaniu ich cywilizacji, jest poniekąd usprawiedliwiony w swojej ocenie.Wierzę jednak, że powstanie wkrótce nowy typ turystów, o wiele mądrzejszych, którzy będą szukali nie wśród walących się ruin, bezużytecznych świątyń czy marmurowych pałaców dawno pomarłych królów, lecz zwrócą się do żywych mędrców, zdolnych odsłonić im mądrość żywą i wielką , jakiej daremnie szukalibyśmy na naszych uniwersytetach."

Czy warto przeczytać?
Zależy czego w książkach szukamy.
Wszystkim tym, którzy, od czasu do czasu, lubią się nad życiem, nie tylko swoim, ale życiem jako czymś bardzo ulotnym, zastanowić, polecam, bo ostatnie 100 stron rekompensuje wszelkie wątpliwości i pozostawia dużo do myślenia.

Michael Booth



Dziennikarz i autor książek podróżniczo-kulinarnych.
Regularnie pisuje do brytyjskich i zagranicznych czasopism: `Independent On Sunday`,`Conde Nast Traveller`, Monokle` i `Time Out`.
Jego książka "Sushi And Beyond" otrzymała nagrodę od Związku Pisarzy Kulinarnych dla najlepszej publikacji o jedzeniu i podróżach w 2010 roku.

www.michael-booth.com

21.09.2012

"Arbitraż"


Reżyseria : Nicholas Jarecki
Obsada: Richard Gere, Susan Sarandon, Tim Roth, Laetitia Casta, Brit Marling i Nate Parker

Premiera polska: 08.02.2013



Jesteśmy istotami, które łatwo ulegają przyzwyczajeniom.
Widząc więc Richarda Gere jako głównego bohatera thrillera psychologicznego, zaczynamy się zastanawiać: `A gdzie jest Julia Roberts?`, `Dlaczego to nie jest komedia romantyczna?`, `Co ten, grający lojalnych partnerów o łagodnym uśmiechu i smutnych oczach, aktor, tutaj robi?`
W `Arbitrażu` Gere gra Roberta Millera, błyskotliwego, ciężko pracującego CEO multimilionowego hedge fundu, który próbuje dobić intrantego interesu, mającego na celu dobro pracowników i, jednocześnie, cudownego, kochającego ojca rodziny, planującego dostatnią emeryturęu boku swojej żony ( Susan Sarandon ).
Ale kiedy mija pierwsze wrażenie i powoli  opada ta łudząca zasłona dymna, Robert Miller pokazuje nam swoje prawdziwe oblicze, oblicze finansowego oszusta stojącego na czele podupadajacej firmy, który w desperacki sposób toczy, z góry skazaną na przegranie, walkę o pozostawienie po sobie jakiejkolwiek schedy,  i myśląc, że jest niezniszczalny, prowadzi podwójną grę w stosunku do kochajacej żony i córki, wydając resztki fortuny na młodziutką, egzotyczną kochankę (Laetitia Casta). 
Stąd tytuł filmu: arbitraż, co w ekonomii oznacza łączoną transakcję giełdową kupna/sprzedaży towarów lub papierów wartościowych, umożliwiającą uzyskanie zysku bez ponoszenia ryzyka przy wykorzystaniu różnic cen tego samego produktu na różnych rynkach.
Ale, jak to zwykle w  przypadkach podwójnej gry bywa, w jednym momencie cały świat wali się głównemu bohaterowi na głowę.
Nie ma tu w zasadzie niczego czego już byśmy nie widzieli i film podtrzymuje nas w, modnym ostatnio przekonaniu, że` chłopcy` z Wall Street są zli, ale atmosfera obrazu, podparta świetną muzyką Cliffa Martineza ( `Drive`, `Traffic`, `Grey`s Anatomy`, `Contagion` ) i znakomicie budowane napięcie, a także rewelacyjna gra `podpierających` aktorów , sprawia, że film ten jest w rzeczywistości dużo lepszy niż zapowiadają to zwiastuny.
Każdy z aktorów wnosi tutaj coś wyjątkowego: Tim Roth- arogancki policjant, Brit Marling- zawiedziona ojcem córka, Susan Sarandon-żona i matka walcząca o utrzymanie swojego stylu życia i szczęście swojego dzieckas, i wreszcie Nate Parker, młody chłopak, rozdarty między tym co właściwe a lojanością wobec starego przyjaciela.
Ale niezaprzeczalną gwiazdą `Arbitrażu` jest Richard Gere, który błyszczy w każdej scenie, sprawiając, że widz go i podziwia i szczerze nienawidzi, że chce  go widzieć zarówno ukaranym jak i ocalonym...
Postać Roberta Millera skonstruowana jest w bardzo sprytny spośób. Bohater wie , że jest złym człowiekiem, ale wierzy, że jest dobry, i w tych właśnie momentach, kiedy to Miller stacza wewnętrzna walkę ze swoimi demonami próbując dojść po której tak naprawdę jest stronie, publiczność dostaje olbrzymią porcję wyjątkowej  gry aktorskiej.
Film miał swoją premierę na festiwalu Sundance i zarówno ekranowa historia jak i debiutujący reżyser polskiego pochodzenia, Nicholas Jarecki, zyskali uznanie publiczności i krytyków.
W świecie filmowym już mówi się o możliwej niminacji do Oskara dla Richarda Gere.

Kameralny, ale niezwykle intensywny obraz o niejednoznacznym zakończeniu.
Dla wszystkich, którzy lubią odczuwać niedosyt po wyjściu z kina.


12.09.2012


E.L.James: trylogii ciąg dalszy...



Premiera polska: 07.11.2012

Jedzenie jako gra wstępna, sex na stole bilardowym...
Wiedziałam w co się pakuję po zakończeniu pierwszej części, ale mimo wszystko,po przebrnięciu przez kilkanaście pierwszych stron części drugiej, miałam dość.
Desperacko chciałam się uwolnić od podświadomości Anastazji Steele prawiącej morały, od Jej wewnętrznej bogini pląsającej w seksownej bieliznie i wyginającej się zalotnie na szezlongu w stylu Art Deco, i od udręczonej duszy Christiana Grey`a.
Będąc jednak w samym środku czyjejś historii, nie tak łatwo od niej uciec, choćby nie wiem jak była męcząca.
W "Ciemniejszej stronie Greya" więzy miedzy Christianem i Aną zacieśniają się.
Autorka nadal gra na tych samych skrzypcach w rytm opowiadania o Kopciuszku i klapsów wymierzanych gołej pupie, ale sadystyczne zapędy bohatera ulegają zmiękczeniu po tym jak wyżej wymieniony Kopciuszek, pod koniec pierwszej części, zostawia Go na CAŁE 5 dni.
Po tej przerwie nic już nie jest takie samo w ich życiu.
Porządanie wprawdzie nadal wzbiera, gotuje się i przepełnia całą osobę naszej skromnej bohaterki, ale Jej zwiazek przechodzi małą metamorfozę i przestaje być wyłącznie kontraktem.
Przed, w trakcie i po seksie, którego w zasadzie nie ma prawie do połowy książki, a jak już się pojawia, to, mimo pikantynych scen, przepełniony jest najprawdziwszym uczuciem, dowiadujemy się sporo o przeszłości Christiana, o niesławnej Pani Robinson i Jego dawnych, seksualnych `niewolnicach`.
Jest też kilka nieoczekiwanych zwrotów akcji, ale happy end, bez większych problemów, zawsze znajduje do nich drogę.
Centralne miejsce powieści zajmuje wątek kochającego fetysze `kocmołuszka`.Są więc diamentowe kolczytki od Cartiera, IPad z ukochanymi książkami Anastazji, bale maskowe, superluksusowy jacht i talerze pełne świeżych ostryg serwowanych na kruszonym lodzie.
W miarę jak role między kochankami powoli się odwracają i Ana zaczyna stawiać żądania, znowu dajemy się wciągnąć w banalną historię męcząco pruderyjnej, grzecznej dziewczynki, ktora, w miarę upływu czasu, czuje się coraj lepiej w nowej roli.
I, jak już dochodzimy do ostatniej strony, autorka zostawia nas w zawieszeniu, i znowu, wbrew temu to mówi nam nasza przemądrzała podświadomość, chcemy więcej...



Premiera polska: 09.01.2013

Kajdanki, sex w sportowym samochodzie...
Autorka już niczym nas na tym polu nie zaskakuje.
Nie zaskakują nas też bohaterowie.
Wewnętrzna bogini powraca, powraca również `ta wredna suka Elena` i Christan,nasz niegrzeczny chłopiec o niepohamowanym popędzie płciowym.
Zmienia się Ana, która zaczyna przejmować inicjatywę i, z młodziutkiej studentki z nieogolonymi nogami, zamienia się w zadbaną, pełnokrwistą kobietę.
Zmienia się także aura wokół Christiana-unosi się kurtyna tajemnicy i oto obnaża się przed nami, dotknięty dziecinną traumą, młody mężczyzna.
Tak jak w części poprzedniej, tak i tu, autorka sprytnie wplata trzymające w napięciu watki, których głównym zadaniem jest przytrzymanie nas przy książce po seriach prozaicznych i ciągnących się w nieskoczoność dialogów w stylu brazylijskich telenoweli:
" Kocham Cię Christian."
" Kocham Cię Ana."
" Ale ja naprawdę bardzo, bardzo Cię kocham Panie Grey."
" Panno steele, kocham Panią jeszcze bardziej."
" Nigdy Cię nie opuszczę Christian."
" Czy mówisz to poważnie Anastazjo Steele?"
" Tak, wiem, że już nigdy, przenigdy Cię nie zostawię."
" Nie mogę bez Ciebie żyć Anaztazjo Steele."
" Christianie Grey, ja też bez Pana nie mogę żyć".
Chcemy w końcu krzyknąć: " Adeusz Anastazja!"," Adeusz Christian", i wrócić do realnego życia. Brniemy więc przez ostatnie 100 stron jak przez śniegi Spitsbergenu, tylko zamiast czających się pod białym puchem pułapek i niedzwiedzi polarnych, mamy super przewidywalny koniec, czyli żyli długo i szczęśliwie,  bo przyszłość przed Aną i Christianem usłana jest polnymi kwiatami i diamentami od Cartiera.

Jestem wykończona: w ciągu dwóch tygodni przekopałam się przez 1664 strony semi-pornograficznego banału, ale nie moge się doczekać ekranizacji.
Po pierwsze zżera mnie ciekawość kto zagra główne role, po drugie,cały czas się zastanawiam jak scenarzyści i reżyser poradzą sobie z mocno erotycznymi scenami, na ktorych cała ta prosta historia została przecież zbudowana.

A zatem, do usłyszenia po premierze:)

04.09.2012

" Jak urodzić i nie zwariować "



Reżyseria: Kirk Jones
Obsada:    Cameron Diaz,Jennifer Lopez,Elizabeth Banks,Anna 
           Kendrick,Dennis Quaid, Chris Rock, Rodrigo Santoro, a 
           także Cheryl Cole, Taboo i Whitney Port, którzy grają 
           samych siebie

Początków tej romantycznej komedii należy szukać w 1984 roku kiedy to ukazała się książka, pod tym samym tutułem, autorstwa Heidi Markoff i Sharon Mazel.
Książka natychmiast stała sią bestsellerem wśród ciężarnych kobiet i nie dość, że na liście bestsellerów utrzymuje się do dnia dzisiejszego, to do  tego została uznana za jedną z 25-ciu najbardziej wpływowych publikacji ostatniego dwudziestopięciolecia.
Typowy poradnik dla przyszłych rodziców,napisany w formie pytań i odpowiedzi,i krytykowany za promowanie paranoi poprzez koncentrowanie się na ciążowych i porodowych komplikacjach oraz za wyjątkowo surowe wskazówki dietetyczne, jest nadal niezwykle popularny wśród kobiet oczekujących swojego pierwszego dziecka.
Mając te wszystkie dane czego możemy więc oczekiwać od filmu ???
Na pewno nie intelektualnej uczty i oskarowej gry aktorskiej, o czym krytycy filmowi zdają się zapominać, wystawiając filmowi, w 80%, negatywne recenzje.
Już sam pomysł adaptacji poradnika wydaje się wystarczającym wyzwaniem.
Ale tu wkraczają scenarzyści i oto mamy uniwersalny problem rodzicielstwa pokazany na przykładzie pięciu, całkiem sympatycznych, par.
Jest tu więc  ciąża z tzw wpadki, jest poronienie, jest ciąża wypracowana przez lata starań, jest problem połączenia kariery z macierzyństwem, jest też typowa mumzilla, a także para, która nie mogąc mieć dzieci, stara się o adopcję, a wisienką na torcie jest  klub `tatusiów`.
Akcja jest wartka, dłużyzn brak.
Znajdziemy tu momenty wzruszające i momenty, które od ciąży skutecznie nas odstarszą.
Jednym słowem coś dla każdego, a właściwie dla każdej kobiety, bo przesłanie filmu jest jasne: rolą mężczyzny, partnera, przyszłego ojca, jest wspieranie i bycie, po prostu, bo zgaga, zmiany nastrojów, kompulsywne obżarstwo i hemoroidy ich bezpośrednio nie dotyczą.

Reasumując, film jest dość konserwatywny  w swym przesłaniu i bardzo bezpieczny.
Poruszane w nim kwestie nie są żadnym odkryciem, a fabuła nikogo po drodze nie uraża. Każdy problem znajduje tu swój ciepły kącik i ostatecznie kończy się happy endem.

"Jak urodzić i nie zwariować " to po prostu sposób na miłe spędzenie jednej dziesiątej pochmurnego dnia myśląc `dzieki Bogu mam to już za sobą` albo, sięgając po kolejny kieliszek wina, zastanawiając się `czy ja naprawdę chcę siusiać w majtki przy każdym stawianym kroku`?
Wybór należy do nas:)


                             
24.08.2012

E.L.James ``Pięćdziesiąt twarzy Greya``

Premiera polska: 05.09.2012




Książka zaczyna się bardzo niewinnie.
Anastasia Steele, 22-letnia studentka, wyświadcza przysługę chorej przyjaciółce i godzi się na przeprowadzenie wywiadu z enigmatycznym, 27-letnim miliarderem, Christianem Greyem.
Ana, jedyna chyba pełnoletnia dziewica w USA, bez pamięci zakochana w klasycznej literaturze angielskiej, inteligentna szara myszka o wielkich niebieskich oczach i niesfornych włosach , nie wie jeszcze że jedzie na spotkanie swojego przeznaczenia...
Bo po pierwszym spojrzeniu na Greya nic w Jej życiu nie jest już takie same.
Brzmi trochę jak historie Emily Giffin, Lauren Weisberger czy Sophie Kinsella, prawda?
Zaczyna się, na pozór banalna historia, pełna mdlących opisów i napisana tak prostym językiem, że czytając ją zaczynamy kwestionować własną inteligencję, ale jednocześnie dajemy się wciągnąć w losy młodej dziewczyny, która na codzień rozmawia ze swoją podświadomościa i swoją wewnętrzna boginią, a raz w tygodniu poddaje się ciemnym praktykom BDSM ( Bondage, Discipline, Sadism, Masochism ).
Pierwsze 90 stron wlecze się w nieskończoność, bo autorka niezwykle nieudolnie buduje akcję. Niestety, Stephenem Kingiem Pani James nie jest, ale jak już przekroczymy setkę, i razem z Aną znajdziemy się w obitym czerwonym aksamitem i pachnącym wyprawioną skórą pokoju zabaw, zaczyna się jazda bez trzymanki. Owszem jazda na sankach bardziej niż czerwonym Ferrari , i raczej z tłumem podnieconych pensjonarek niż wyzwolonych kobiet, ale nie mniej jednak jazda, która wciąga tak, że nie chcemy się zatrzymać, a na każdym zakręcie  troszkę szybciej zaczyna nam bić serce, a trzewia gwałtownie się zaciskają.
Drogie Panie, bo do tych ta powieść jest skierowana, mamy tu doczynienia z soft porno oprawionym w dopuszczalne społecznie ramy. I to jest fenomenem tej książki, który sprawia, że mimo zerowych wartości intelektualnych chcemy więcej i więcej.

``Pięćdziesiąt twarzy Greya`` to pierwsza część trylogii, która śledzi pogłębiający się romans niedoświadczonej studentki i zjawiskowo przystojnego, pełnego ciemnych tajemnic młodego businessmana.
Kolejne części to: ``Ciemniejsza strona Greya``  i ``Nowe oblicze Greya``.

Seria, która powstała jako opowieść w odcinkach na fanpage`u sagi ``Zmierzch`` ( jej bohaterowie mieli nawet imiona Edward Cullen i Bella Swan ), błyskawicznie stała się przebojem rynków wydawniczych na całym świecie.
Sprzedana w 40 milionach egzemplarzy i przetłumaczona na 37 języków, ustanowiła rekord jako najpopularniejsza seria książkowa  wszechczasów, przebijając tym ``Harrego Pottera``.
Pierwszego sierpnia 2012 E.L.James oficjalnie stała się najlepiej sprzedającą się pisarką w historii, a magazyn Forbes umieścił Ją na liście 100 najbardziej wpływowych kobiet na świecie.
W marcu tego roku producenci ``The Social Network``zakupili prawa do ekranizacji serii.

No i mamy fenomen na skalę światową.
Fenomen, którego nie da się zrozumieć, dopóki nie wejdziemy z butami w życie Anastasji Steele.

A jako ciekawostka link do bloga, który poświęcony jest wyłącznie 50-ciu twarzom Greya: http://50twarzygreya.com/ .
Warto również zajrzeć na Wikipedię, żeby zobaczyć ilość samych referencji do książek E.L.James, do niedawna po prostu żony i matki dwójki dzieci: http://en.wikipedia.org/wiki/Fifty_Shades_of_Grey

A od siebie dodam tylko tyle: jutro biegnę do ksiegarni po nastepną częśćJ I już nie mogę się doczekać!

 22.06.2012

`Hotel Marigold`




Film, w którym, nawet jeśli nie jest się platonicznie zakochanym w Indiach, można się zapaść po same uszy i zapomnieć o szarym świecie, który nas otacza...
Jest jednak jeden warunek: musimy lubić `ocieplacze duszy` z ich nieodłącznymi składnikami, czyli brakiem wartkiej akcji, pokazaniem tej jaśniejszej strony życia raczej niż kanałów, zbiorowych grobów, prostytuujących się nastolatek czy zagubionych chłopców zafascynowanych śmiercią; piękną muzyką, plastyczną oprawą, niezliczonymi wątkami miłosnymi i wreszcie happy endem.
Bo, chociaż poruszony tu problem nie jest wcale błahy i może któregos dnia dotknąć każdego z nas, to fabuła skupia się na tym jak zmienić życie na lepsze zamiast pogrążać się we frustracji  nieuchronnie prowadzacej do depresji i samodestrukcji.
Film ukazuje nam siedmiu emerytów w przełomowych momentach życia, rezultatem których jest ich, totalnie przypadkowe, spotkanie na lotnisku w drodze do luksusowego hotelu `dla pięknych seniorów` w Jaipurze, w Indiach.
Evelyn ( Judi Dench ), która właśnie została wdową, musi sprzedać swój dom, żeby spłacić ogromne długi zaciągnięte przez męża. Graham ( Tim Wilkinson ), sędzia Sądu Najwyższego, który mieszkał w Indiach jako chłopiec, decyduje się na powrot do kraju dzieciństwa i zamknięcie niezagojonych ran.
Jean ( Penelope Wilton ) and Doug ( Bill Nighy ) szukają `taniego` zakwaterowania na resztę swoich dni bo inwestycja w firmę córki pozostawiła ich niemal bez grosza. Muriel ( Maggie Smith ), emerytowana gosposia, potrzebuje nowego biodra, a Indie są jedyną szybką i niedrogą opcją. Dobrze usytuowana Madge ( Celia Imrie ) poluje na bogatego męża, a Norman ( Ronald Pickup ), to podstarzały Casanova, któremu w głowie tylko sex z młodymi kobietami.
Indie ich wszystkich przytłoczą, podupadły hotel potężnie rozczaruje, a Sonny ( Dev Patel ) menadżer z ADHD, którego marzeniem jest stworzenie domu starców tak wspaniałego, że jego goście nie zechcą umierać`, wyprowadzi z równowagi.
Z biegiem czasu każdy z nich znajdzie swoj sposób na oswojenie się z krajem, który bez pardonu atakuje wszystkie zmysły. Jedni go znienawidzą, inni rzucą się w wir zwiedzania, odkryją tajemnice Kamasutry, znajdą swoje miejsce na Ziemi. Jak mówi bohaterka grana przez Judi Dench, `Indie sa jak wielka fala. Jeśli będziemy próbowali się jej oprzeć zatopi nas, ale jeśli zanurkujemy w sam jej środek , poniesie nas ze sobą i wyjdziemy z tego bez szwanku`.
Film ten, sklasyfikowany jako komedia, w bardzo delikatny sposób wytyka nowoczesną naturę Indii i tak tam popularny outsourcing, czyli zlecanie zadań zewnętrznym firmom, uprawiane szczególnie  w UK i USA, gdzie wszystkie komputery i systemy informatyczne naprawiane są w Bangalore albo w Bombaju.
Ale w tym całym sarkazmie jest pewien głęboki sens....
Dlaczego by nie  zlecić starości firmom zewnętrznym???
Może jest to rozwiązanie na przyszłość...
Film napawa ogromnym optymizmem. Uświadamia nam też pewne uniwersalne prawdy: zawsze należy być w zgodzie ze sobą, nie można żyć pozorami, nie uda się uratować czegoś co dawno już zostało strawione przez zlość albo uległość, ale najważniejsza z nich to nauczyć się czerpać radośc z chwili, zyć w   terazniejszosci, doceniając drobne gesty czułości i uprzejmości.
Takie to oczywtse,a jednocześnie takie skomplikowane....
`Hotel Marigold` to bardzo mądry i jednocześnie bardzo śmieszny film. Idealny na sobotni wieczor i muchy w nosie:)


03.06.2012

`Miasto Radości `: WARTO !!!

W 1985 roku Dominique Lapierre napisał książkę pod tytułem `Miasto radości`.
To historia, która opowiada o losach  młodego polskiego księdza, Stefana Kowalskiego, niezwykle ciężkim życiu rikszarza Hasar Pal`a i doświadczeniach amerykańskiego lekarza Max`a Lowe, a wszystko z kolorową, zadżumioną i cuchnącą Kalkutą w tle.
Książka ta jest kroniką ogromnej rozpadliny między bogatymi i bednymi,  różnic na poszczególnych pozimach biedy, i wreszcie podziałów kastowych i religijnych, które koegzystują na codzień w slumsach wielkiego miasta.
I chociaż ukazane są tutaj wstrząsające sceny z codziennego życia, opowieść ma niezwykle pozytywny wydzwięk.
Bo pomimo głodu, brudu, chorób, morderczej pracy i wszechobecnej śmierci, ludzie nadal żyją w przekonaniu, że życie jest bezcenne i warte przeżycia, do tego stopnia, że nadają kalkuckim slumsom nazwę `Anand Nagar`- `Miasto Radości`.

Ksiązki nie przeczytałam..., ale obejrzałam film pod tym samym tytułem:


Reżyseria : Roland Joffe
Muzyka : Ennio Morricone
W rolach głównych : Patrick Swayze

Młody amerykański chirurg Max Lowe traci któregoś dnia pacjenta, małą dziewczynkę.
W przypływie zmęczenia bezsilnością i frustracji w obliczu czegoś znacznie silniejszego niż On i jego umiejętności, Max porzuca swój zawód i wyjeżdża do Kalkuty.
Tam przypadkowo poznaje zakonnicę, która postanowiła, w samym środku slumsów, założyć szpital.
Max, początkowo zrezygnowany wobec otaczajacej go biedy, chorób i śmierci, w końcu postanawia zostać w Indiach i pomóc kobiecie w budowie szpitala. Przy okazji wdaje się w konflkt z lokalnym mafiozo...


Bez względu na marzenia i zapędy podróżnicze, bez względu na to w co wierzymy czy w Kogo  nie wierzymy, film zdecydowanie wart obejrzenia! Gorąco polecam:)

Beata Pawlikowska   `Blondynka w Indiach` : NIE  WARTO !!!



Poszłam do Empiku z bardzo pozytywnym nastawieniem, a o takie u mnie niełatwo.
Pani Pawlikowska w końcu znaną i uznaną podróżniczką i pisarką jest.
W torebce leżakowały zakupione 15 minut wcześniej bilety samolotowe do Delhi, więc podróż do Indii uznałam za oficjalnie rozpoczętą.
`Blondynka w Indiach ` była moim pierwszym wyborem; bez zawahania, bez mrugnięcia okiem: bez absolutnie żadnych wątpliwości, że okaże się pomocna, a jeśli nie pomocna to prznajmniej ciekawa.
Pan wręczył mi malutka książeczkę o wymiarach 10.5cm na 17 cm.
No dobra, pomyślałam sobie, rozmiar o niczym nie świadczy.

Dzisiaj niedziela.
Dzień z założenia leniwy.
Dzień na czytanie w łóżku.
Otworzyłam więc książeczkę, minęła niecała godzina, skończyłam i się wkurwiłam!

Na 92 strony tekstu, tego pisanego jest zaledwie 56 stron. Reszta, czyli 36 stron to bazgroły `pisarki` absolutnie nic nie wnoszące do całego czytelniczego doświadczenia.
Z tej mniaturki dowiedziałam  się ile zapłacić za taksówkę w Delhi ( jedyna praktyczna rada), jak strasznie zatłoczone są ulice stolicy Indii ( naprawdę Pani Beato?????? myslałam, że w kraju, w którym mieszka miliard ludzi jest jak na Krakowskim Przedmieściu w Lublinie w samym środku wakacji ), ziewałam czytając jakieś wywody o dzikich wielbłądach, nie mogłam się połapać w faktach dotyczących Taj Mahal ( wszystkie, niewątpliwie zaczerpnięte z Wikipedii bądz podobnego zródła, a zatem nie muszę czytać Pani książki, żeby się o tym wszystkim dowiedzieć ), byłam świadkiem okropnegouogólnienia dotyczącego turystów amerykańskich ( Polacy są nie lepsi, proszę mi wierzyć ) i, jak już coraz trudniej przychodziło mi dotrwanie  do końca, na ostatnich trzech stronach, alleluja, znalazłam w końcu kilka klimatycznych ciekawostek na temat świątyni szczurów ( ale też orgazmu nie miałam, bo temat wyczerpali i Paul Merton, i Martyna Wojciechowska ).

Szkoda, że na kraj o takiej kulturze, historii i kuchnii poświęconych zostało tylko kilka stron...
Szkoda mi też tych 14-stu złotych, za które mogłabym kupić co nastepuje: prawie 3 kremówki, albo kilogram truskawek, albo 25 średnich ogórków małosolnych, albo 2 paczki Marlboro, albo fajną bluzkę w ciuchlandzie, albo po prostu dać te 14 zł na mszę z prośbą do jednego z 36 milionów i 4 hinduskich bogów, żeby więcej takich książek Pani Beata nie pisała!

01.06.2012

Aravind Adiga  `Biały Tygrys`

Zapewniam, że to nie z powodu mojej obsesji na punkcie Indii.
Prawda jest taka, że książka ta przyjechała ze mną z Londynu 2 lata temu.
Wcześniej przeleżała na półce cały rok.
Kupiłam ją tylko dlatego, że zwyciężyła w konkursie Man Booker Prize 2008.
Było warto.
Z różnych powodów.
Przede wszystkim  `Biały Tygrys` okazał się niezwykłym twardzielem, a ja do twardzieli mam słabość.
Czekał cierpliwie na swoją kolej.
Pewnie wiedział, że któregoś dnia po prostu do niego zajrzę, a wtedy to już będzie od deski do deski.
Najpierw czekał w Kingston, pózniej czekał w pudle na strychu rodziców, aż zlitowałam się i przełożyłam go na granatową półkę w Kalinówce.
Odstał swoje i tam.
W końcu zabrałam go do Warszawy.
Wcisnęłam go do 100-letniej, chińskiej komódki i ...zapomniałam o nim.
W międzyczasie bratałam się z Kate Morton, Kate Atkinson i Rogerem Ellory.
Ostatnie pól roku ukradł mi George R.R.Martin.
W końcu przydażyły się Indie...
No i już było wiadomo co nastąpi.
Wałęsowa poszła więć w odstawkę, Mrożek i Lem też. No musieli.
Taka karma, jak mawiał mój kolega:)


Panie i Panowie, poznajcie zatem Balrama Halwai, `Białego Tygrysa`: służącego, filozofa, przedsiębiorcę, mordercę, który przez siedem nocy, w rozproszonym świetle tandetnego, szklanego żyrandola, opowiada swoją historię...

Urodzony w wiosce w ciemnym sercu Indii, syn rikszarza, Balram, jest zmuszony przez rodzinę do przerwania nauki w szkole i wysłany do pracy w lokalnym `tea shopie`.
Tam, krusząc węgle i wycierając brudne stoliki, Balram marzy o ucieczce, o wyrwaniu się z zaborczych ramion Matki Gangi, której mętne wody pochłonęły szczątki setek pokoleń.

Wielka szansa Balrama nadchodzi kiedy lokalny bogacz zatrudnia go jako kierowcę dla swojego syna, jego żony i ich two Pomeranianów.
Zza kierownicy Hondy, Balram po raz pierwszy widzi Delhi, miasto, które przynosi ze sobą oświecenie.
Pośród karaluchów, centrów telefonicznej obsługi klienta, 36 mln i czterech bóstw, slumsów, galerii handlowych i beznadziejnych korków na drogach, rozpoczyna się prawdziwa edukacja Balrama.
Złapany w pułapkę lojalności sługi do swojego pana, Balram marzy o polepszeniu swojego losu.
Powoli zaczyna uczyć się `nowej moralności`.
Słuchając jak inni służący czytają cotygodniowe magazyny kryminalne, Balram uzmysławia sobie jak może uciec ze swojej klatki.
Przecież każdy człowiek sukcesu musi na swojej drodze rozlać trochę krwi...?

`Bialy Tygrys` to opowieść o Indiach w Indiach...
Dwa totalnie różne oblicza jednego kraju.

Przeczytałam z zachwytem, ale i z pewną dozą watpliwości, bo Adiga nie opisuje w swojej powieści Indii, które chciałoby się odwiedzić...

05.05.2012

George R.R. Martin  Saga `Pieśń lodu i ognia`

Wczoraj musiałam pożegnać się z sagą.
Przekopałam się przez ponad cztery tysiące stron magicznego, fascynującego, a zarazem przerażającego świata.
Szkoda...


`Pieśń lodu i ognia` opowiada o wydarzeniach mających miejsce na fikcyjnych kontynentach Westeros i Essos.
Martin stworzył świat, którego historia sięga tysiące lat wstecz.
Wydarzenia opowiedziane są  przez 31 osób, głównych postaci  sagi.
A dzieje się dużo!
Magii tu stosunkowo mało, realizm przeraża.
Polityczne intrygi, spektakularne bitwy, przemoc, sex, kilka różnych religii i podwójna moralność , a dodatkowo, pobudzające wyobraznię opisy jedzenia sprawiają, że świat ten wciąga nas bezpowrotnie.
Główni bohaterowie umierają jak w realnym świecie, a czytelnik zostawiony jest sam sobie z decyzją , która postać jest pozytywna, a która godna potępienia.

Saga Martina została przetłumaczona na 20 języków i sprzedana w ponad 15 milionach kopii na całym świecie.
Stacja HBO wyprodukowała serial, a Adam Bruski, prawnik z wykształcenia, stworzył blog, na którym odtwarza przepisy z sagi Martin`a : http://www.cookingiceandfire.com/about/.

Zawsze mi smutno jak kończę czytać książkę. Wszak kto czyta zyskuje dodatkowe życie, a ostatnia strona to dla mnie trochę jak pogrzeb, ostatecznie brzmiące `żegnaj`.
No cóż, nie pozostaje mi nic innego jak cierpliwie czekać na kolejny tom: `Wichry zimy`...

23.04.2012

Sarah Winman  `Kiedy Bóg był królikiem`



No i doczekałam się!
Naprawdę z ogromną radością przywitałam tą książkę na półce w Empiku:)

To opowieść o siostrze i bracie.
To również opowieść o sekretach, które zachowuje się dla kogoś przez całe życie i o zaczynaniu od nowa, o przyjazni i o rodzinie, o triumfach i tragediach, i wszystkim pomiędzy.
Ale przede wszystkim to opowieść o miłości we wszystkich jej formach.
Sarze Winman udało się stworzyć niezwykle uczciwą książkę.

Główna bohaterka, dziewczynka o imieniu  Elly, w niemal magiczny sposób, maluje portret wieku dorastania naznaczony utratą niewinności, i niebywale silnych więzów rodzinnych.
Elly zabiera czytelnika w podróż do Essex w Anglii, stamtąd do Kornwalii, z Kornwalii do Nowego Jorku i z powrotem do sielankowej Kornwalii.
`Kiedy Bóg był królikiem `to swoisty list miłosny do prawdziwej przyjazni i bratersko-siostrzanej miłości.
Pełną nietuzinkowych postaci, naznaczoną inteligentnymi i zabawnymi dialogami, powieść czyta się jednym tchem i bardzo się za nią tęskni po przewróceniu ostatniej strony.

Ja postawiłam ją na półce pomiędzy `Zabić drozda` a `Buszującym w zbożu`:) I tam zostanie, chyba, że po tym fantastycznym debiucie Ms Winman zdoła mnie zaskoczyć ponownie, czego z całego serca Jej i sobie życzę:)

18.04.2012


Christos Tsiolkas   `Klaps`




Alleluja!
`Klaps` nareszcie w polskim przekładzie. Najwyższy czas, bo od publikacji minęły już 4 lata.
Napisałam `nareszcie`, bo to książka naprawdę warta przeczytania i podania dalej.

Punktem wyjściowym akcji jest barbecue na przedmieściach Melbourne.
Mężczyzna , wyprowadzony z równowagi karygodnym zachowaniem małego chłopca, a także w obronie innego małego chłopca, wymierza pierwszemu  chłopcu klapsa.
Problem w tym ,że skarcony chłopiec nie jest jego dzieckiem.
Rodzi się więc pytanie: czy miał prawo? Dylemat, który skłóca grupę przyjaciół i doprowadza do nieoczekiwanych decyzji i zaskakujących zwrotów akcji.

`Klaps` to kontrowersyjna i odważna powieść, studium relacji międzyludzkich w wielonarodowościowym społeczeństwie ( Grecy, Australijczycy, Hindusi ) i próba odpowiedzi na, stare jak świat,  pytanie dotyczące wychowania dzieci.

Historia opowiedziana jest z punktu widzenia ośmiu osób: 4 kobiety i 4-ech mężczyzn, w wieku od 12-stu do 71 lat.  Każda z tych osób była świadkiem zdarzenia, i każda z nich ma poświęcony sobie rozdział.
Ta, niemal architektoniczna, struktura książki sprawia, że historia nabiera wyjątkowej intensywności, której nie udzwignęłaby normalna narracja.

Książka doczekała się też ekranizacji.
Powstał 8-odcinkowy serial, który wkrótce będzie można obejrzeć na kanale Sundance.


16.04.2012
`Nietykalni`


Philippe Pozzo di Borgo mieszka razem z żoną i dwójką dzieci na marokańskiej wsi, otoczony wielbłądami, kozami i owcami. Jest zapalonym kolekcjonerem sztuki.

Cofnijmy się jednak w czasie...

Pozzo di Borgo sprawuje funkcję Dyrektora wytwórni szampana Pommery. Jego pasją jest paralotnia. Któregoś dnia dochodzi do wypadku.
Wypadek jest grozny. Do tego stopnia, że di Borgo zostaje sparaliżowany, sparaliżowany totalnie.
Stać Go na armię domowych pomagierów, ale potrzebuje też  `asystenta`.
Wtedy do rezydencji Philippe`a trafia Abdel. Zły chłopiec. Chłopiec z przeszłością, ale bez pomysłu na przyszłość.
Abdel rzuca na stół świstek z pośredniaka.
Nie ma podpisu, nie ma zasiłku.
Bo Abdel nie ma wcale  zamiaru opiekować się kaleką.
I tu los płata temu arabskiemu chłopcu psikusa.
Dlaczego?
Dlatego, że Pozzo di Borgo wykreował profil kandydata, w który Abdel wpasowuje  się idealnie.
Szybko myśli, jego riposty są inteligentne i ma wolny czas. Dużo wolnego czasu.
Poza tym Abdel działa szybko i równie szybko jezdzi samochodem, nie mając prawa jazdy.
I chociaż wszyscy wokół Abdela się boją, di Pozzo widzi w Nim słodkie szaleństwo, za którym tak bardzo tęskni.
Jak sam mówi: `Nie chciałem, żeby się nade mną litowano. Ludzie, którzy są przepełnieni dobrymi intencjami zabijają. Ja szukałem kogoś kto by mnie utrzymał przy życiu, a nie pochował żywcem`.
Więz jaka powstaje między tymi dwoma, tak różnymi, osobami, okazuje się dla Pozzo di Borgo `pocałunkiem życia`.
To co otrzymuje  od Abdel`a jest wolnościa absolutną,czyli stanem niewyobrażalnym dla osoby w Jego stanie.

I to by było na tyle. Reszta opowiedziana jest w filmie.

Dla mnie to chyba najlepsza produkcja dekady.
Stawiam ją na jednej półce z takimi gratkami jak `Lepiej być nie może`, `Choć goni nas czas` i `Motyl i skafander` . Do tego ostatniego film `Nietykalni` jest bardzo podobny. Mniej liryczny, mniej klaustrofobiczny, ale napawa takim samym optymizmem.

Wczoraj wieczorem uśmiałam się do łez.
Polecam więc WSZYSTKIM, bez wyjątku!


13.04.2012

`Kocham cię od tak dawna`


Francusko-niemiecki dramat z 2008 roku w reżyserii Philippe`a Claudela, z Kristin Scott Thomas i Elsą Zylberstein w rolach głównych.
Francusko-niemiecki, czyli: przerost treści nad formą, nie wiadomo tak naprawdę o co chodzi, wszystko jest  szare i beznadziejne, a pod koniec filmu chcemy wyskoczyć z naszego balkonu.

Nic bardziej błędnego !

`Kocham cię od tak dawna` to bardzo piękny, liryczny film o dwóch siostrach.
Juliette ( Kristin Scott Thomas ) wychodzi po 15-stu latach z więzienia i, nie mając dokąd pójść, zatrzymuje się u swojej młodszej siostry Lei ( Elsa Zylberstein ).
Tak zaczyna się ta historia.
W miarę jak relacje między siostrami, które przez pół życia były sobie obce, ulegaja ociepleniu widz dowiaduje się też trochę więcej o Juliette.
Juliette Fontaine, z zawodu lekarz, trafiła do więzienia za zabójstwo swojego 6-letniego syna...
Ale nie ma tu jednoznaczności i nie dane nam jest wydanie ostatecznego osądu.
Juliette bardzo powoli sama naprowadza i nas, i Leę na ślad tragedii matki, która wszystko co kiedykolwiek miała poświęciła swojemu jedynemu dziecku...

Film wobec którego nie można pozostać obojętnym...


10.04.2012


Joshua  Ferris `I tak doczekaliśmy końca`




Drukowana komedia z 2007 roku o pracy fikcyjnej agencji reklamowej w Chicago w przeddzień kryzysu związanego z boomem internetowym końca lat 90-tych ubiegłego stulecia.
Debiut Ferrisa, laureatka nagrody Hemingway`a.
Przełożona na 25 języków.

`I tak doczekaliśmy końca ` to niezwykle inteligentna opowieść o człowieku, który, w pewnym sensie, zaprzedaje swoje życie korporacji, a pózniej z całych sił walczy o zachowanie swojej tożsamości w totalnie odpersonalizowanym świecie.

Ta historia, napisana w pierwszej osobie liczby mnogiej, w całości poświęcona jest ludziom, którzy spedzają całe dnie, a  niekiedy też noce, w pracy, z dala od przyjaciół i rodziny, i którzy dzielą ten sam kawał poplamionej wykładziny z grupą obcych tak naprawdę osób, zwyczajowo nazywanych kolegami z pracy.
To grupa pracowników, którzy są przepłacani.
To grupa pracowników, poranki których nie niosą ze soba żadnej obietnicy. Tylko ci co palą mają na co czekać w ciągu dnia.
Wiekszość z nich lubi się nawzajem, niektórzy nienawidzą wybrane jednostki, dwóch lub trzech odszczepienców kocha wszystkich i wszystko.
Jak jeden mąż uwielbiają darmowe bajgle na śniadanie.
Jak jeden mąż mają świetne ubezpieczenie zdrowotne.
Zdarza się, że nieliczni kwestionują wartość swojej pracy.
Wszyscy myślą o tym, żeby zmienić swoje życie: przenieść się do Indii, zacząć uczyć w szkole, poświęcić się pracy na rzecz niepełnosprawnych.
Ale to tylko impulsy i nikt nie działa pod ich wpływem w korporacji.
W tym miejscu czas wyznaczany jest spotkaniami podczas których omawia się agendę dnia.
To tu, w labiryncie kubików, spotykamy  niejakiego Chris`a Yop`a, który zaborczo trzyma się swojego ergonomicznego fotela.
W tej samej firmie poznajemy  też Lynn Mason, szefową. O jej raku piersi wiedzą wszyscy i ci sami wszyscy udają, że nie wiedzą nic.
Carl Garbedian, okupuje ten sam kawal podłogi co Chris i Lynn, i w sekrecie przyjmuje cudze leki.
Marcia Dwyer, również pracownica tejże agencji, ma fryzurę, która na dobre zadomowiła się w latach 80-tych.
Jest jeszcze Benny..., Benny, po prostu.
Wszyscy oni doświadczają momentów nudy i zwątpienia.
Wszyscy oni spotykają się na plotki przy baniaku z wodą mineralną.
Wszyscy oni obserwują, w lekkim szoku, jak życie dookoła nich po prostu się dzieje.

Polecam, bo to opowieść o każdym z nas...


01.04.2012

`Dziewczyna z tatuażem`

Scenariusz na podstawie światowego bestsellera Stieg`a Larsson`a pod tym samym tytułem.

Reżyseria:           David Fincher ( `The Social Network` ).
W rolach głównych:   Daniel Craig , Rooney Mara 

Film nominowany do Oscara w aż pięciu kategoriach, w tym dla  Najlepszej Aktorki ( Rooney Mara ), ostatecznie zdobywca jednej statuetki za Najlepszy Montaż.

I to w zasadzie wszystko, jeśli chodzi o obiektywne uwagi na temat `Dziewczyny z tatuażem`.
Wszystko, gdyż film znudził mnie potwornie, a bohaterka, niejaka Lisbeth Salander, najzwyczajniej w świecie wyprowadziła z równowagi. 

TO NIE JEST PRIMA APRILIS !!!!

Film mi się nie podobał i nie polecam, chyba, że ktoś już czytał książkę i jest zaprzysiężonym fanem szwedzkiej sagi. Wtedy  odbiór jest zapewne zupełnie inny.
Ja Larssonowskiej manii jakoś nie uległam. Nie wiem jaki procent 7 miliardów na ziemi stanowię, ale ja wybrałam historie o wampirach. 

No i dochodzimy tu w końcu do meritum mojego wpisu, mianowicie do filmu, który po niewypale z zakolczykowanym i antyspołecznym punkiem zombie w roli głównej, przywrócił mi dobry humor i wiarę w istnienie banalnych historii opowiedzianych w niebanalny sposób.


Film ten to, zainspirowana prawdziwym przypadkiem, amerykańska komedia .
Adam Lerner, którego gra Joseph Gordon -Levitt ( tak, tak, to ten chłopiec z `Bethovena` i z serialu `Trzecia planeta od słońca`)ma 27 lat, nie pali, nie zażywa narkotyków, przestrzega wszelkich przepisów i nie ma prawa jazdy ze strachu przed wypadkiem. Adam jest dziennikarzem, pomieszkuje z  atrakcyjną partnerką, ma nadopiekuńczą matkę, tak cudownie zagraną przez Anjelicę Huston, i ojca, który cierpi na Alzheimer`a. Adam ma też złośliwego guza kręgosłupa.
Jego szanse na przeżycie to, według statystyk, dokładnie 50:50.
I tu sztampa sie kończy, a zaczyna się optymistyczna historia młodego chłopaka, który nie poddaje się stygmie społecznej, nie użala się nad sobą, nie walczy jak heros o życie, nie sporządza listy rzeczy do zrobienia przed śmiercią, ale stara się spokojnie funkcjonować i konsekwentnie wygrywać z tą bezlitosną chorobą tak jak inni wygrywają z ... grypą.
`50/50` to także film o przyjazni, trochę nieudolnej może na pierwszy rzut oka, ale tak naprawdę jakże głębokiej i prawdziwej.
To również film o miłości matki do syna i tak codziennych potrzebach jak sex, które, wbrew powszechnemu przekonaniu, ludzie cierpiący na raka też mają, tak jak my wszyscy.

Ten film naprawdę warto zobaczyć. Przypadek Adama Lernera uświadamia nam to ,z czego, być może , nie zdawaliśmy sobie sprawy i totalnie zmienia perspektywę z której przyglądamy się ludziom z nowotworami i ich dylematom, jakże różnym od naszych, dylematów ludzi zdrowych...

Polecam jako zdecydowany poprawiacz humoru.


29.03.2012

`Tamara i mężczyzni`



W rolach głównych : Gemma Arterton i Dominic Cooper.

Scenariusz tej komedii  powstał na kanwie komiksu o tym samym tytule, który był regularnie drukowany w `The Guardian`, a ten z kolei był współczesna wersją powieści Thomasa Hardy `Z dala od zgiełku`.

Młoda dziennikarka, tytułowa Tamara Drew, powraca po śmierci matki do rodzinnego domu w małym, sennym miasteczku gdzieś w Anglii.
Apetyczna i pełna energii brunetka z pięknym, nowym noskiem, dziełem chirurga plastycznego, zamierza wyremontować dom i napisać bestsellerową powieść dla młodych kobiet.
Jej powrót mocno porusza cała społeczność idyllicznego miasteczka, a w szczególności zieloną oazę Stonefield, miejsce , prowadzone przez żonę popularnego pisarza i notorycznego kobieciarza, które ma być zródłem natchnienia dla aspirujących gryzipiórków.
Film pokazuje rok z życia Tamary, a na jego tle codzienne zmagania  właścicieli i gości  Stonefield oraz niektórych mieszkańców miasteczka.
Za sprawą Panny Drew i dwóch znudzonych nastolatek, losy niektórych bohaterów filmu zostają zmienione na zawsze...

Film został okrzykniety najbardziej czarującą komedią brytyjską od czasu, mitycznego już niemal, romantycznego filmu `Cztery wesela i pogrzeb`.

Film nie jest typową komedią romantyczną i nie ma w nim szybkich zwrotów akcji. Jest za to przepiękna angielska wieś, duża doza angielskiego  poczucia humoru i niezwykle sexowna  Gemma Arterton:)



25.03.2012

`Hugo i jego wynalazek`


Familijny film przygodowy, opowiadający historię chłopca, który samotnie mieszka na paryskim dworcu i nakręca tamtejsze zegary. Jest to również opowieść o  George`u  Melies: http://en.wikipedia.org/wiki/Georges_M%C3%A9li%C3%A8s, francuskim iluzjoniście i producencie niemych filmów utrzymanych w konwencji marzeń.

Scenariusz powstał na podstawie książki Brian`a Selznick`a `The Invention of Hugo Cabret`.
Reżyseria : Martin Scorsese
Obsada:    Ben Kingsley, Emily Mortimer, Jude Law, Ray Winstone, Christopher Lee i Sacha Baron Cohen.

Na wszelki wypadek, gdyby się okazało, że czytający ten wpis właśnie obudzili się z zimowego snu, przypominam, że film otrzymał 11 nominacji do Oscara i wygrał 5 statuetek.
Sumując wszystkie nagrody jakie `Hugo i jego wynalazek` otrzymał na filmowych festiwalach do tej pory, uzbierało sie ich aż 25. Spektakularny sukces!

Dla mnie oglądanie tego filmu było niesamowitą przyjemnością pod każdym względem.
Zafascynowała mnie estetyka lat 20-tych XX wieku i bardzo intensywne kolory, wzruszyła mnie historia małego chłopca, a w tle opowieść o nietuzinkowym twórcy nietuzinkowych filmów, poruszyła mną muzyka i rozśmieszył mnie Sacha Baron Cohen w roli inspektora stacji.
To niewątpliwie arcydzieło kinematografii, które w magiczny sposób przenosi nas do Paryża początku ubiegłego wieku. Nieprawdopodobna wręcz uwaga poświęcona detalom sprawia, że niemal czujemy zapach kwiatów na dworcowym straganie albo aromat kawy unoszący się nad stolikami małego bistro. Film chce się obejrzeć powtórnie, co też uczyniłam, tylko po to, żeby dokładnie przyjrzeć się wszystkiemu co jest w nim pokazane. Prawdziwa uczta dla oka i ciepły kocyk na serduszko:)


 22.03.2012

`Kupiliśmy ZOO`


Komediodramat  w reżyserii Camerona Crowe oparty na wspomnieniach Benjamina Mee.


W rolach głównych, oprócz dwóch gwiazd z plakatu, fantastycznie naturalna Elle Fanning i prawdziwa perła filmu: Maggie Elizabeth Jones , która gra 7-letnią Rosie Mee.

`Kupilismy ZOO` to przesympatyczny film familijny o młodym wdowcu, który, dla dobra swoich dzieci, zostawia wszystko w cholerę, wynosi się z miasta i .....kupuje podupadający ogród zoologiczny.


Książka została zmieniona na potrzeby publiczności amerykańskiej, a wszystkie zmiany zostały zautoryzowane przez Benjamina.
Prawdziwe zoo będące własnością Pana Mee znajduje się w Anglii, w hrabstwie Devon, i nazywa się Dartmoor Zoological Park: http://www.dartmoorzoo.org/.
Pomiędzy prawdziwą  historią a filmem jest też kilka innych rozbieżności, ale przekaz filmu pozostaje niezmieniony.
Reasumując:  półtoragodzinna dawka optymizmu, która przyda się nawet największym twardzielom po długiej, mroznej zimie:)

19.03.2012

`Żelazna Dama`


Film biograficzny o życiu Margaret Thatcher, jedynej kobiecie, która dostąpiła zaszczytu piastowania urzędu Premiera Wielkiej Brytanii  i  rolę tę pełniła przez 11 lat, co uczyniło Ją najdłużej sprawującym władzę Premierem tego kraju w XX wieku.
W roli Lady Thatcher fenomenalna Meryl Streep ( Oscar dla Najlepszej Aktorki za tenże film ),  która Żelaznej Damy nie gra, Ona Nią po prostu jest przez czas trwania filmu.

Bardzo długo na tą produkcję czekałam spodziewając się opowieści o Margaret Thatcher, kontrowersyjnym polityku, u szczytu swej kariery: bezwzględnej, kochanej i równie mocno nienawidzonej, Maggie.
Niestety, otrzymałam smutną, aczkolwiek rewelacyjnie zagraną, historię starej kobiety, która rozmawia z nieżyjącym od dawna  mężem i coraz bardziej pogrąża sie w demencji.
Akcja filmu zaczyna sie w roku 2008 i pokazuje trzy dni z życia Lady Margaret T.
W ciagu tych 72 godzin widzimy Ją jak walczy z pogłębiającą sie chorobą i brakiem kontroli nad tym co się  dookoła Niej dzieje.
Na ekranie ukazuje nam się stara kobieta, która ma problemy z odróżnieniem terazniejszości od przeszłości, która to wraca do Niej w przebłyskach pełnej świadomości. Temat przewijający sie przez cały film to cena jaką musiała zapłacić za władzę.
Słowa, zdjecia, bibeloty przypominają przełomowe momenty z życia i z okresu kiedy była u szczytu władzy.
Film dla fanów Meryl Streep. Odradzam wszystkim zainteresowanym polityką.


27.01.2012

Kate Morton ``Milczący zamek``


Wszystko zaczęło się od ``Domu w Riverton``, pózniej był ``Zapomniany ogród`` , a reszta to już historia.
Z Kate Morton ``zaprzyjazniłam`` się już na zawsze, tzn dotąd, dokąd bedzie pisać.
Nie jest to ``wielka literatura``, nie daje nam przepisu na życie, nie sprzedaje uniwersalnych cytatów, ale za to zabiera nas w sentymentalną podróż, z której wcale nie chce się wracać.
Podróże z Kate Morton nie są długie, zazwyczaj 4-5-cio dniowe, ale za to bardzo intensywne, podróże totalne.
W przypadku ``Milczącego zamku`` nie było inaczej...
Podróż zaczęła się od listu, listu, który trafił w ręce adresatki po 50-ciu latach...

Eddie Burchill nigdy nie miała zbyt ciepłej relacji ze swoją matką  i też nigdy nie zastanawiała sie dlaczego tak było, ale, kiedy pewnego niedzielnego popołudnia, do domu jej rodziców dotarł bardzo spózniony list z adresem zwrotnym do Zamku Milderhurst w hrabstwie Kent, Edie zaczęła podejrzewać, że za lodową maską jej matki kryje się jakaś tajemnica.
Jako trzynastoletnia dziewczynka, matka Edie, została, razem z tysiącami innych dzieci, ewakuowana z Londynu . Właśnie wybuchła II wojna światowa i dzieci zbiorowo odsyłano na wieś.
Tam, wybrana przez tajemniczą Juniper Blythe, dziewczynka trafiła do starego Zamku Milderhurst.
Po 50 -ciu latach Edie trafia do tego samego zamku i jego ekscentrycznych mieszkanek, trzech sióstr, z ktorych jedna, Juniper, jak Miss Havisham z ``Wielkich nadziei``, nadal czeka na ukochanego, który opuścił ją w 1941 roku.
Otoczona murami rozpadającego się zamku Edie dowiaduje się więcej na temat przeszłości własnej matki, ale przy okazji odkrywa też inne sekrety pochowane w murach Milderhurst, sekrety, które czekały pół wieku na to, żeby sie ujawnić.

Książka dla wszystkich, którzy kochają powieści gotyckie , siostry Bronte i Jane Eyre:)



17.01.2012

``Marylin Monroe, Fragmenty - wiersze, zapiski intymne, listy``
                              &
   David Wills ``Marylin Monroe - Metamorfozy``




Książka ta to zbiór niepowiązanych ze soba notatek , które Marylin zostawiła w spadku Lee Strasbergowi, i które zostały ujawnione dopiero w zeszłym roku.
I tu zaczyna sie dla mnie dylemat...
Marylin Monroe bardzo piękną kobietą była , ale czy na pewno była tak niezwykła jak się Ją tu  przedstawia?
A może była po prostu tworem Hollywood i mediów w taki sam sposób jak Księżna Diana: nieszczęśliwą neurotyczką zagubioną w krainie doczesności W końcu obydwie pozostawiły po sobie tajemnicę i to przez duże ``T``....
Ale wracając do książki...
Zaczęłam czytać z zainteresowaniem, a po kilkunastu stronach nie mogłam sie doczekać końca.
Książka, o której było tak głośno kilkanaście miesięcy temu okazała się nic nie znaczącym zbiorem notatek, domorosłej poezji, listów, zapisków, list rzeczy do zrobienia i przepisów , jakie co druga osoba na świecie trzyma zazwyczaj w jakimś poszarzałym pudełku na strychu.



Dla tych, którzy o ``boskości `` MM są przekonani bedzie to zmysłowa uczta, święty rytuał , podczas którego  Norma Jean Mortenson dołączy  do Gandhiego i Matki Teresy . Sceptyków , tak jak ja ciekawych o co to całe zamieszanie, utwierdzi tylko w przekonaniu, że Monroe była, owszem, niesłychanie zmysłowym, ale tylko neurotycznym motylkiem....


Dla odmiany ta książka  mnie zachwyciła!
Składa się niemal wyłącznie z fotografii, które podzielone zostały na różne okresy z życia aktorki.
Zbiór fantastyczny i nieoczywisty. Jakże świeży!
Marylin jako nastolatka: razowa dziewucha z warkoczykami.
Marylin jako pin-up girl.
Marylin jako starletka .
Marylin-gwiazda .
I.....
Moje ulubione fotografie, zrobione kilka i kilkanaście miesięcy przed śmiercią, kiedy MM byla z Hollywood troche pokłócona.
Spogląda na nas prawdziwa kobieta, z pierwszymi zmarszczkami, ze smutnymi oczami...Kobieta trochę zmeczona. Piękna kobieta!
Zdecydowanie polecam!!!



26.11.2011
 

``Nie wiem jak ona to robi``


Sarah Jessica Parker , Pierce Brosnan, Greg Kinnear ( ``Lepiej być nie może``), Christina Hendricks i Kelsey Grammer ( ``Zdrówko`` i ``Frasier``).
Pierwsze 15 minut to zawód: film wydawał  się być kolejną feministyczną bzdurą z zupełnie nieprzekonywującą SJP w roli żony i matki dwójki dzieci, żonglującej pracą i życiem osobistym.
I jakże się cieszę, że się myliłam!!!
``Nie wiem jak ona to robi `` okazał się niezwykle przyjemną komedią romantyczną.
Pierce Brosnan, momstery  i świetna muzyka w tle zrobili swoje:)
No to teraz kurteczka na plecki, czapeczka na główkę i...maszerujemy do kina!





No comments:

Post a Comment